Ułatwienia dostępu

Maria Ciarka, Slowment

Cykl rozmów THERAPEUTIC DESIGN TALKS rozpoczynam od wywiadu z Marią Ciarką, absolwentką Wydziału Wzornictwa (Akademia Sztuki w Szczecinie) oraz założycielką marki Slowment, w ramach której projektuje i wprowadza na rynek przedmioty sprzyjające relaksowi i równowadze psychofizycznej.

Wywiad uzupełniają wybrane fragmenty pracy dyplomowej Marii, zatytułowanej Design restoratywny. Potencjał wpływu projektowania na kształtowanie świadomości i zmianę przyzwyczajeń, które doskonale ilustrują filozofię i podejście projektowe marki Slowment.


Olga Kiedrowicz-Świtalska: Mario, chciałabym na początek zapytać bardzo ogólnie: od czego zaczęła się Twoja przygoda z projektowaniem?

Maria Ciarka: Wybór wzornictwa to był zupełny przypadek. Najpierw zdecydowałam się na studia na kierunku psychologia zdrowia [Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie – przyp. OKŚ], ponieważ tematy dotyczące zdrowia, dobrostanu i harmonii ciała zawsze były w centrum moich zainteresowań. Jednak po semestrze ze względów organizacyjnych zrezygnowałam ze studiów na PUM-ie. Zaczęłam się wtedy zastanawiać: „co dalej?”.

Praca w kawiarni Kafle, położonej obok Akademii Sztuki w Szczecinie, stała się dla mnie inspiracją do zmiany perspektywy. Kawiarnię odwiedzała głównie społeczność akademicka – miałam więc okazję poznać wiele osób, rozmawiać z nimi i zetknąć się z ich twórczością. To było dla mnie coś zupełnie nowego.

Początkowo myślałam o malarstwie, ale tam się nie dostałam. Z perspektywy czasu bardzo się z tego cieszę, choć wtedy czułam, jakby moje ścieżki rozwoju się kończyły. Wtedy zainteresowałam się wzornictwem, a konkretnie: projektowaniem produktu. Brzmiało to dla mnie bardzo enigmatycznie, ale postanowiłam spróbować. Do portfolio dodałam nawet swoją pierwszą realizację – stół. Podczas egzaminu specjalistycznego nie mogłam przestać się zastanawiać: „co ja tu robię?”, a jednocześnie czułam, że jest tam dla mnie miejsce. Dostałam się i to jako pierwsza na liście przyjętych.

OKŚ: Obecnie jesteś absolwentką studiów I i II stopnia na Wydziale Wzornictwa. Masz zapewne wiele refleksji związanych z tym okresem. Powiedz: czego nauczyłaś się w trakcie studiów? Jakie doświadczenia były dla Ciebie najważniejsze?

MC: Studia licencjackie to była przede wszystkim intensywna nauka praktycznych umiejętności. Nie zawsze łatwo się w tym odnajdywałam, ale systematyczne podejście i organizacja bardzo mi pomagały – choć nie ukrywam, że bywały też kryzysy. Szukałam projektów, które mnie zainspirują i pozwolą mi wyrazić siebie. Czekałam cierpliwie, aż wiedza teoretyczna połączy się z praktyką w sposób synergiczny.

OKŚ: Jak podsumowałabyś ten etap? Dokończ zdanie: Studia na kierunku wzornictwo były dla mnie…

MC: …otwierające. Były też wyzwaniem. Pomogły mi poznać siebie i zupełnie zmieniły moje postrzeganie świata oraz procesów, które w nim zachodzą. Stałam się bardziej uważna, wrażliwa, empatyczna. Nie tylko inaczej zaczęłam patrzeć na produkty, ale także na relacje międzyludzkie. To była ogromna przemiana. Nauczyłam się tego, jak zaprojektowane przez nas rozwiązania wpływają na drugą osobę, grupę osób czy społeczność. Na zajęciach z metodyki projektowania z drą Magdaleną Małachowską – moich ulubionych – aspekt człowieka pojawiał się w większości procesów. Uczyliśmy się, jak świadomie stawiać go w centrum projektowych poszukiwań.



OKŚ: Człowiek w centrum poszukiwań. Jak na przykładzie swojej pracy dyplomowej (terraformy) rozwinęłabyś tę myśl? 

MC: Rozwiązanie, które opracowałam w ramach pracy magisterskiej, zostało stworzone z myślą o wsparciu fizycznej, duchowej i mentalnej sfery człowieka. Użytkownik był dla mnie punktem wyjścia w całym procesie projektowym i – szczerze mówiąc – nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Proces był złożony i wielowątkowy. Wymagał licznych konsultacji z ekspertami, między innymi z fizjoterapeutą, a także szczegółowej analizy potrzeb użytkownika. To właśnie analiza człowieka, jego potrzeb i ograniczeń, stanowiła klucz do stworzenia projektu, który naprawdę działa i wnosi wartość.

Terraformy nie są więc tylko obiektami – to narzędzia, które mają realny wpływ na codzienne funkcjonowanie. Chciałam, żeby ich użytkowanie było intuicyjne i sprzyjało odzyskiwaniu równowagi – zarówno tej fizycznej, jak i wewnętrznej. Wierzę, że dizajn powinien właśnie taki być: odpowiadać na potrzeby człowieka, a jednocześnie inspirować go do większej uważności wobec siebie i świata.

OKŚ: Czy wcześniej, na przykład w toku studiów, miałaś już możliwość realizacji projektów dedykowanych konkretnej grupie osób wraz z analizą ich potrzeb? Czy praca dyplomowa była pierwszym tak kompleksowym procesem?

MC: Myślę, że każdy projekt na studiach w mniejszym lub większym stopniu „zahaczał” o te aspekty, ale żaden nie był aż tak rozbudowany jak praca magisterska. Osobiście zawsze w toku procesu projektowego starałam się odpowiedzieć na realnie występujące potrzeby, by nie mnożyć rozwiązań dla samego ich istnienia. Rozwiązania mają czemuś służyć. Ważny jest nie tylko sam produkt, ale przede wszystkim doświadczenie za nim stojące.  



OKŚ: Skupmy się na Twojej pracy dyplomowej. Terraformy – proszę, opisz ten projekt, bazując na trzech pytaniach: „dla kogo?”, „po co?”, „jak?”.

MC: Terraformy – obciążeniowe formy o charakterze terapeutycznym – to rozwiązanie stworzone z myślą o wsparciu praktyki medytacji. Inspiracją do projektu były moje własne doświadczenia z jogą, medytacją i tańcem współczesnym, które od dziecka kształtowały moją relację z ciałem i świadomością. Wszystkie te praktyki nauczyły mnie, jak ważne jest połączenie ciała i umysłu w dążeniu do równowagi.

Główne założenie terraform to zapewnienie użytkownikowi poczucia otulenia, uziemienia i bezpieczeństwa, co może wspierać proces medytacji, a także działać terapeutycznie. Grupa docelowa obejmuje zarówno doświadczonych praktyków medytacji, którzy chcą wzbogacić swoje rytuały dzięki nowym bodźcom sensorycznym, jak i osoby początkujące, które poszukują wsparcia w nawiązaniu relacji z własnym wnętrzem, czy osoby przebodźcowane, zmagające się z nadmiarem stresu, trudnościami w koncentracji i wyciszeniu umysłu.

Terraformy powstały, by odpowiadać na te potrzeby. Ich forma oraz funkcja sprzyjają regeneracji, redukcji stresu i łatwiejszemu przejściu w stan medytacyjny. Dzięki terapeutycznym właściwościom użytkownicy doświadczają uczucia ukojenia i wewnętrznego spokoju, co pomaga im w odnalezieniu równowagi w dynamicznym świecie.

Proces projektowy był złożony i wieloaspektowy – od własnych doświadczeń i badań wstępnych przez konsultacje z fizjoterapeutą i warsztaty fokusowe aż po testowanie produktu z docelową grupą użytkowników. Wątki dotyczące ergonomii oraz konkretnej pozycji ciała podczas praktyki medytacji były kluczowe dla powstania formy oraz jej relacji z ciałem. Mimo że pomysł dyplomowy powstał na pierwszym roku studiów, cały proces projektowy trwał około dwóch lat.

OKŚ: Czy możesz rozwinąć tę opowieść o aspekt materiałów, z których wykonane są formy obciążeniowe? Skąd wynika dobór materiałów, proporcji czy kształtu zaprojektowanych form?

MC: W toku pracy nad terraformami, na etapie pracy magisterskiej, wykonałam analizy różnych rodzajów materiałów. Uwzględniłam zarówno naturalne, jak i sztuczne włókna, z myślą o wybraniu tkaniny, która będzie miała korzystny wpływ na użytkowników oraz środowisko. Przed podjęciem ostatecznej decyzji przeprowadziłam szczegółową analizę cech i właściwości tych materiałów, w tym dotyczącą haptyki, czyli percepcji dotykowej. W zakresie materiałów naturalnych rozważałam bawełnę, len, włókna konopi oraz ramię, czyli włókno pokrzywy chińskiej. 

W wyniku analizy zdecydowałam się na tkaninę konopną. Na wybór miało wpływ kilka czynników. Po pierwsze, konopie potrzebują znacznie mniej wody do uprawy niż bawełna, co jest istotne z perspektywy zrównoważonego rozwoju. Po drugie, konopie są znacznie trwalsze niż bawełna, co pozwala na zaprojektowanie produktu o dłuższej żywotności. Ponadto tkanina konopna lepiej utrzymuje ciepło niż bawełna, co jest ważne w kontekście funkcji „otulającej”. 

Obecna wersja terraform dostępnych na rynku opiera się również na tkaninie konopnej, a wypełnienie składa się z wysokiej jakości granulatu szklanego z atestem PZH, soli kłodawskiej, ziaren gorczycy oraz olejku eterycznego – składników, które można dobrać indywidualnie. Dbałość o jakość użytych materiałów oraz ich wpływ na komfort użytkowania stają się fundamentem tego projektu.

W zakresie formy: terraformy zostały zaprojektowane w taki sposób, aby wspierać proces medytacji i harmonijnie współgrać z ciałem użytkownika. Kluczowe było opracowanie form o subtelnej wizualności, które nie dominują, lecz stanowią komplementarny element praktyki medytacyjnej. Ich minimalistyczny, zrównoważony i prosty styl ma na celu tworzenie przyjemnej i relaksującej atmosfery, sprzyjającej skupieniu uwagi i uspokojeniu rozedrganego umysłu. Formy zostały zaprojektowane, by pełnić rolę subtelnego „tła”, umożliwiając użytkownikom koncentrację na procesie medytacji bez odwracania uwagi od głównego celu. Mam nadzieję, że udało się osiągnąć ten efekt. W trakcie pracy nad projektem towarzyszyły mi idee związane z pojęciem „dizajnu restoratywnego”.



OKŚ: Dizajn restoratywny… Wyjaśnisz?

MC: Słowo „restoratywny” odnosi się do czegoś, co przywraca życiowe siły oraz energię, a także do czegoś, co działa regenerująco. Restorative design, czyli „projektowanie restoratywne” lub też „dizajn restoratywny”, można więc tłumaczyć jako projektowanie regeneracyjne, uzdrawiające czy też naprawcze, którego nadrzędną ideą jest wzmacnianie, odnawianie i przywracanie sił. 

Definicję dizajnu restoratywnego najbliższą projektowaniu produktu, która zainspirowała mnie w pracy dyplomowej, można odnaleźć w książce ZOEpolis. Budując wspólnotę ludzko-nie-ludzką

Projektowanie uzdrawiające/naprawcze (restorative design) – w którym chodzi o potencjał wpływu projektowania na kształtowanie świadomości i zmiany przyzwyczajeń. […] Narzędzia projektowe mogą być wykorzystywane w celu zachęcenia odbiorców do przyjęcia krytycznego dystansu potrzebnego do tego, by zwolnić, zastanowić się i zmienić kurs. […] Może wyznaczać nowe, odpowiedzialne i zrównoważone postawy, na których będzie można zbudować całe nowe kreatywne uniwersum1.

OKŚ: Co w procesie projektowym było dla Ciebie największym wyzwaniem?

MC: Największe wyzwanie to moment, w którym pojawił się pomysł. Jak już wspomniałam, to był pierwszy rok studiów. Chciałam zaprojektować współczesne kimono, które mogłoby pełnić funkcję okrycia wierzchniego służącego do medytacji. Miało zawierać w sobie obciążenia na ramiona i uda, czyli miejsca, na które można coś położyć, gdy znajdujemy się w pozycji siedzącej ze skrzyżowanymi nogami. Po wielu rozmowach i rozważaniach wraz z drą hab. Aurelią Mandziuk-Zajączkowską, prof. AS, która prowadzi Pracownię Projektowania Tkaniny na Wydziale Wzornictwa, doszłyśmy do wniosku, że konstrukcja takiego ubrania jest niezwykle skomplikowana. W tamtym czasie nie miałam doświadczenia ani umiejętności związanych z produkcją obiektów tekstylnych, dlatego zdecydowałam się na redukcję kimona do jego najistotniejszych elementów – obciążeń na ramionach i udach. Jednocześnie czułam, że pomysł ma potencjał i chcę znaleźć przestrzeń, by go zrealizować. Okazało się, że to właśnie ten etap stał się największym wyzwaniem w całym procesie.



OKŚ: Co najbardziej doceniasz w projekcie dyplomowym swojego autorstwa?

MC: Terraformy w dużym skrócie to fuzja wszystkich moich doświadczeń i pasji. Projekt stanowi połączenie elementów, które dotychczas stanowiły część moich poszukiwań i które idealnie zgrały się z moimi emocjami. Joga, naturoterapia, medytacja, studia z zakresu projektowania produktu oraz zamiłowanie do dizajnu – wszystko to miało wpływ na jego powstanie. Dzięki całemu procesowi udało mi się skrystalizować, czym chcę się zajmować w życiu i w jakim kierunku twórczo chcę się rozwijać.

OKŚ: Jak rozumiesz słowo „terapeutyczny” w kontekście projektu terraform?

MC: Odnosząc się do samego słowa „terapia”: gdy wypowiadam słowo „terapeutyczny”, myślę o czymś, co wspiera nas w pokonywaniu wyzwań i rozwiązywaniu problemów. Terraformy wpisują się w ten kontekst, ponieważ wspomagają określone czynności i działają dobroczynnie, pomagając w radzeniu sobie z wyzwaniem, jakim mogą być na przykład wspomniane już wcześniej przebodźcowanie czy nadmierny stres.

OKŚ: Kim według Ciebie, na bazie własnych doświadczeń, powinna być współczesna osoba projektująca?

MC: Powinna być tu i teraz; czujnie obserwować. Powinna być wrażliwa, patrzeć na wszystko z ciekawością i zainteresowaniem. Być może „tuż obok” dzieje się coś, co wymaga uwagi – problem do rozwiązania lub wyzwanie projektowe, które czeka na odpowiedź. Podpowiedzi ciągle „płyną” i jest duża liczba tzw. zmiennych. Oprócz tego powinna być wszechstronna, odważnie zdobywać nowe kompetencje i umiejętności.



OKŚ: Jak ważna jest dla Ciebie współpraca w procesie twórczym? 

MC: Jest kluczowa. Doświadczyłam osobiście, jak brak współpracy, mimo pełnego zaangażowania, potrafi zdemotywować w procesie twórczym. Tak naprawdę dopiero na poziomie studiów magisterskich doświadczyłam tego, czym jest współpraca, jak potrafi wspierać, nadawać tempo pracy, uzupełniać brakujące elementy w układance. Pracując nad terraformami, miałam okazję współpracować na różnych płaszczyznach: projektant – promotor, projektant – użytkownik oraz projektant – specjaliści i terapeuci. Każda z tych relacji miała inne oblicze, ale we wszystkich kluczowe były dialog i emocje.

OKŚ: Dobra współpraca to…

MC: …przede wszystkim bieżąca komunikacja, konstruktywna krytyka, słuchanie swoich potrzeb i czasami po prostu szczera, życzliwa rozmowa. Dobra współpraca to również dobre, wspierające słowo w chwilach zwątpienia.

OKŚ: Co dalej? Jak planujesz rozwijać się twórczo?

MC: W październiku 2024 roku zaczęłam wprowadzać autorską markę na rynek. Terraformy są jej częścią; nie mogło być inaczej. Od nich wszystko się zaczęło. Chciałam, żeby nazwa marki w pełni oddawała klimat, w jakim projektuję i tworzę nowe obiekty. Slowment to połączenie dwóch znaczeń: slow – ‘powoli’, ‘wolno’ oraz ment – ‘moment’ (ang. moment), ‘ruch’ (ang. movement) lub ‘mentalność’ (ang. mentality). Nazwa miała „płynąć” i w pełni odzwierciedlać atmosferę uważnego projektowania. Slowment, w nawiązaniu do opisu ze strony internetowej marki, narodziło się z potrzeby stworzenia przestrzeni sprzyjającej uważnemu doświadczaniu codzienności. Obecnie w asortymencie marki znajdują się produkty, które – podobnie jak terraformy – wspierają ciało w procesie relaksacji, działają multisensorycznie oraz pomagają w redukcji stresu.

OKŚ: Jakie rady przekazałabyś projektant(k)om stawiającym pierwsze kroki w zawodzie?

MC: Najważniejsze to działać w zgodzie ze sobą i zadbać o swój komfort – zarówno ciała, jak i ducha. Dizajn nie powinien przekraczać naszych możliwości ani odbywać się kosztem zdrowia. Róbcie to, co naprawdę czujecie, z pozytywnym nastawieniem, bo tylko wtedy Wasza praca będzie miała sens i autentyczną wartość. Każdy produkt to historia, która zaczyna się od potrzeby, a kończy na tworzeniu rozwiązań, które naprawdę mogą zmienić życie na lepsze.


Maria Ciarka

Projektantka specjalizująca się w dizajnie restoratywnym oraz założycielka marki Slowment – przestrzeni, która łączy jej pasję do tworzenia narzędzi wspierających codzienny relaks, regenerację i harmonię między ciałem, umysłem a otoczeniem. Slowment powstało jako fuzja jej doświadczeń i zainteresowań, obejmujących wzornictwo, jogę oraz naturoterapię. Wierzy, że dizajn ma realny wpływ na jakość życia, dlatego w swojej pracy łączy estetykę z funkcjonalnością, tworząc produkty wspierające zdrowie psychiczne i fizyczne.

Studiowanie wzornictwa nauczyło ją uważności i empatii, a naturoterapia oraz codzienna praktyka jogi pozwalają integrować naturalne sposoby dbania o dobrostan w projektach. Inspiruje się naturą i codziennymi doświadczeniami, projektując w duchu minimalizmu, zrównoważonego rozwoju i troski o środowisko.

Slowment to zaproszenie do świadomego celebrowania spokojnych chwil i odnajdywania harmonii – zarówno wewnętrznej, jak i z otoczeniem.

IG: @slowment_pl


THERAPEUTIC DESIGN TALKS to cykl rozmów prezentujących sylwetki młodego pokolenia projektantów i projektantek działających w obszarze dizajnu terapeutycznego. Przez wywiady i prezentacje projektów chcę pokazać, jak dizajn może wspierać zarówno ciało, jak i umysł, dbając o holistyczny dobrostan człowieka i redefiniując swoją rolę w codziennym życiu.


 1 M. Gurowska, M. Rosińska, A. Szydłowska, ZOEpolis. Budując wspólnotę ludzko-nie-ludzką, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, Warszawa 2021, s. 45.

Fotografie w artykule: archiwum projektantki

Media społecznościowe

Chcesz być na bieżąco z informacjami o TDT?
Zajrzyj do mediów społecznościowych.